LEOPOLD STAFF - JAK CZĘSTO
Jak często, płosząc posępne cienie,
Powracam myślą w lata najmłodsze,
Gdy świat był jasny jak przebudzenie,
A kwaśne jabłka były najsłodsze;
Kiedy się śniły wielkie przygody:
Dzielnie w słabszego stanąć obronie
Lub tonącego wydobyć z wody,
Lub rozbiegane zatrzymać konie.
Kusiła dziuplą wierzba garbata,
Nęciła każda szpara w parkanie,
Lecz nocą strach brał przed końcem świata
Lub że kraść dzieci będą Cyganie.
I winy były w małych zuchwalcach,
Ale ich nie tknął jeszcze ślad błota,
I atramentu ślady na palcach
Były jedynym brudem żywota.
Komentarze
Prześlij komentarz