W dalekiej dżungli mieszkał ogromny słoń o imieniu Tutu. Tutu miał uszy jak wielkie wachlarze i nogi jak pnie drzew. Kiedy stawiał krok, ziemia aż drżała.
Pewnego dnia Tutu zauważył na ścieżce coś maleńkiego. To była mrówka Kropka.
– Ojej, przepraszam, prawie cię nadepnąłem! – zawołał słoń.
– Nic się nie stało! – pisnęła Kropka. – Ale muszę przyznać, że jesteś naprawdę… ogromny!
– A ty jesteś naprawdę… malutka! – roześmiał się Tutu.
Od tego spotkania codziennie chodzili razem. To wyglądało bardzo zabawnie: Tutu jak góra i Kropka jak ziarenko ryżu obok niego. Ptaki w dżungli śmiały się:
– Co za para! Słoń i mrówka! Przecież wy się do siebie nie pasujecie!
Ale Tutu i Kropka machali tylko uszami i czułkami – bo lubili się coraz bardziej.
Pewnego dnia wydarzyło się coś niezwykłego. Tutu utknął w błocie. Próbował się wyciągnąć, tupał, machał trąbą, ale im bardziej się ruszał, tym głębiej grzązł.
– Ojej, Kropko! – wołał. – Chyba tu zostanę na zawsze!
Kropka chwilę pomyślała i pobiegła do mrowiska. Przyprowadziła całą swoją rodzinę – setki, tysiące mrówek. Razem zaczęły kopać małe rowki w ziemi i usypywać pagórki pod nogami słonia. W końcu woda spłynęła, a błoto zrobiło się płytsze. Tutu mógł wyjść na suchy ląd.
– Hurra! – ryknął słoń. – Uratowałaś mnie! Ale jak to możliwe? Ty jesteś taka malutka!
Kropka się uśmiechnęła:
– Bo nawet najmniejszy przyjaciel potrafi pomóc, jeśli się naprawdę stara.
Pewnego dnia Tutu z Kropką odpoczywali pod palmą. Nagle z góry spadł wielki kokos i… pac! Prosto na głowę słonia.
– Au! – jęknął Tutu. – Ten kokos był ciężki jak kamień!
Kropka wdrapała się po trąbie słonia na jego głowę i roześmiała się:
– Dla ciebie ciężki, a dla mnie byłby całą górą! Ale wiesz co? Możemy go otworzyć i wypić razem sok.
I tak właśnie zrobili. Tutu stuknął kokosa nogą, a Kropka spróbowała pierwsza kroplę soku. Wyszło na to, że nawet z kłopotliwej sytuacji można zrobić ucztę.
Innego dnia nadciągnęła burza. Deszcz lunął tak mocno, że Tutu nie widział drogi przed sobą.
– Nic nie widać! – narzekał. – Zgubimy się!
– Nie martw się – powiedziała Kropka. – Ja chodzę blisko ziemi i widzę małe ścieżki. Idź za mną.
Mrówka szła pewnie wśród kałuż, a Tutu stawiał ogromne kroki za nią. Dzięki temu znaleźli bezpieczne miejsce pod wielkim drzewem, gdzie mogli się schronić.
– Kropko – westchnął Tutu – choć jesteś taka malutka, to właśnie ty mnie uratowałaś przed zgubieniem drogi.
Pewnego wieczoru Tutu westchnął:
– Ach, chciałbym zagrać dla całej dżungli koncert. Mam tak głośną trąbę, ale samemu to nudne.
Kropka klasnęła czułkami.
– A ja mogę zaprosić moje koleżanki!
I rzeczywiście – wkrótce na liściach ustawiała się cała orkiestra mrówek, które wydawały rytmiczne dźwięki, stukając w listki i patyczki. Tutu trąbił, a Kropka prowadziła chór. Wkrótce wszystkie zwierzęta zebrały się, by słuchać koncertu tej niezwykłej pary.
Od tamtej pory już nikt nie śmiał się z ich przyjaźni – bo każdy zobaczył, że razem tworzą coś pięknego
Nie liczy się, czy ktoś jest wielki jak góra, czy malutki jak ziarnko piasku. W przyjaźni najważniejsze jest to, że się nawzajem wspieramy. Każdy ma swoje talenty i razem można przeżyć wspaniałe przygody.
Komentarze
Prześlij komentarz