DOWCIPY O BABCIACH I DZIADKACH

 


 

 Przed przejściem dla pieszych stoi trzęsąca się starowinka o laseczce. Obok młodzian.
– Chłopcze, przeprowadzisz mnie na drugą stronę?
– Oczywiście, babciu. Zaraz zapali się zielone światło…
– Na zielonym to se sama przejdę!

 

Wnuk mówi do dziadka.
– Kiedyś to mieliście źle. Nie było Internetu, komórek, czatu ani Gadu-Gadu…
Jak Ty babcię poznałeś?
– No, jak nie było? Wszystko było – odpowiada dziadek.
– Nie rozumiem – mówi wnuczek.
– No, przecież babcia mieszkała w internacie, jak wracała ze szkoły, to ja stałem na czatach, wychodziłem z babcią na gadu-gadu, a jakby nie komórka, to Ciebie i Twojego ojca nie byłoby na świecie.

 

 Dwóch starszych, zaprzyjaźnionych od lat, dziadków wybrało się na spacer do parku. Jeden z nich znalazł lusterko, przegląda się w nim i przegląda. W końcu mówi:
– Popatrz. Widzę tu znajomą twarz, ale nie mogę sobie przypomnieć, skąd ja tego faceta znam.
Drugi dziadek zabiera lusterko, zagląda do niego i wybucha śmiechem:
– Co ty Staszek! Mnie nie poznajesz?!

 

Wnusio pyta babcie:
– Czy mogę wyjść na dwór? Chciałbym obejrzeć zaćmienie Słońca.
– Dobrze, ale pamiętaj: nie podchodź za blisko!

 

 Dziadek Stasiek parkuje starego rozgruchotanego maluszka pod sejmem.
Wyskakuje ochroniarz:
– Panie, zjeżdżaj pan stąd! To jest sejm, tu się kręcą posłowie i senatorowie!
Dziadek na to:
– ja się nie boję, mam alarm!

Do szkoły jazdy przychodzi staruszek.
– Chciałem się zapisać na kurs prowadzenia autobusów.
– Dziadku, a trochę na to nie za późno?
– Nie… byłem u lekarza na badaniach, żeby sobie przedłużyć prawo jazdy na moje auto, i on mi powiedział, że w tym wieku to najlepiej jeździć autobusem.

 

– Zbliża się wasza rocznica ślubu nieprawdaż?
– Tak – odpowiada drugi – i to spora, bo dwudziesta.
– Wow i co zamierzasz zrobić z tej okazji dla swojej żony?
– Zabiorę ją na wycieczkę do Australii.
– Nieźle, a co zrobisz dla żony z okazji dwudziestej piątej rocznicy ślubu?
– Pojadę i przywiozę ją z powrotem.

 

– A wiesz wnusiu, że kiedyś to w sklepach był tylko ocet?
– Jak to dziadku? W całym Carrefourze?!

 


Policjant zatrzymuje staruszkę, która przechodzi przez ulicę w niedozwolonym miejscu i mówi do niej:
- Babciu, na zebry, na zebry.
- Sam se idź na zebry. Ja mam rentę.

 

Babcia i Jasiu są w kościele.
Wszyscy się modlą a ksiądz mówi:
- Za duszę Mariana, za duszę Zbyszka, za duszę Zenona...
Jasiu mówi do babci:
- Babciu chodźmy stąd, bo jeszcze nas zadusi.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

K.I. GAŁCZYŃSKI - JUTRO POPŁYNIEMY DALEKO - tekst

UWE I WILI - PAWEŁ I GAWEŁ PO ŚLĄSKU

ZAGADKI WIERSZOWANE DLA DZIECI - RELIGIA