Koniec wakacji, czyli wielki powrót do rzeczywistości
I stało się. Koniec z późnym wstawaniem, lodami na obiad i pływaniem w jeziorze do zachodu słońca. Wrzesień puka do drzwi, a wraz z nim – szkolne dzwonki, tornistry cięższe od zawodników sumo i… budzik ustawiony na godzinę, która powinna być prawnie zakazana.
Uczniowie – misja przetrwanie
Dla ucznia koniec wakacji to moment, kiedy ciało niby wraca do szkoły, ale dusza nadal leży na hamaku. Wstawanie o świcie? Tortura. Praca domowa? Science fiction. Ale przyznajmy – każdy nowy rok szkolny ma też swoje plusy. Nowe koleżanki, nowi koledzy, nowe memy, które będą krążyć po klasowych czatach. I ten pierwszy dzień, kiedy wciąż można udawać, że „w tym roku to naprawdę zacznę pisać ładnie w zeszycie”.
Rodzice – mistrzowie logistyki
Rodzice w tym czasie przechodzą z etapu „rodzinne wakacje” do etapu „wojskowa operacja logistyczna”. Kto odprowadza? Kto odbiera? Kiedy zajęcia dodatkowe? Dlaczego matematyka jest zawsze na ósmej godzinie?! W tle ekspres do kawy pracuje jak reaktor atomowy, a portfel dziwnie szybko chudnie – bo książki, bo buty, bo zeszyty w jednorożce (bo bez jednorożców przecież nie da się myśleć!).
Nauczyciele – prawdziwi bohaterowie
Dla nauczycieli wrzesień to start nowego sezonu „Szkoła: The Series”. Scenariusz? Nieprzewidywalny. Bohaterowie? Czasem wymagający więcej cierpliwości niż najtrudniejszy egzamin. Ale jednocześnie to właśnie oni mają szansę rozpalić w kimś ciekawość, pasję albo choćby sprawić, że ktoś w końcu polubi matematykę (tak, podobno to możliwe).
I to mądre „ale”
Choć każdy z nas – uczeń, rodzic, nauczyciel – przeżywa wrzesień trochę jak powrót do codzienności po karnawale, to jest w tym też magia. Nowy rok szkolny to szansa na świeży start, nowe wyzwania, nowe przyjaźnie i nowe wspomnienia. A wakacyjne słońce zostaje w nas na dłużej – nawet jeśli czasem trzeba je dogrzewać kubkiem gorącej kawy albo herbaty w przerwie między lekcjami.
Więc głowa do góry – bo koniec wakacji to tak naprawdę początek czegoś nowego. A kto wie, może ten rok będzie pełen przygód, o których za kilka lat będziemy mówić: „to były czasy!”.
Komentarze
Prześlij komentarz